KRAWIECTWO moja PASJA!

Wojtek

Zgłasza się kolejny rodzynek. Mam na imię Wojtek. Do krawiectwa trafiłem trochę przez przypadek, ale nie żałuję i za nic nie zamieniłbym tej profesji na inną. Od przeszło dwudziestu lat działam w krawiectwie damskim miarowym - szyję, kroję sukienki, spódniczki, garsonki, żakiety oraz sporo przeróbek. Fajnie, że znalazłem w internecie takie Forum, gdzie można spotkać osoby o podobnych zainteresowaniach. A szycie to moja pasja zawodowa i prywatna.
Wojtek

Wiola

Witamy serdecznie !!! Smile

weteranka

Witaj Wojtek Smile

)) męska ręka w damskich ciuchach to jest cos ! powodzenia i odzywaj sie czesciej

Wojtek

Cześć Weteranko! Fajnie to ujełaś "męska ręka w damskich ciuchach".
Mam zawsze dużą satysfakcję, że tymi męskimi rękami udaje mi się czasami uszyć piękną sukienkę, bluzeczkę czy kostiumik i widzę zadowolenie i radość klientki. To mobilizuje i rekompensuje te 10-12 godz.
siedzenia przy maszynie dziennie. Nie uważam się za super fachowca, ale na ogół udaje mi się spełnić życzenia klientek nawet przy skomplikowanych sukienkach wizytowych czy wieczorowych, które najbardziej lubię szyć. Natomiast nie wiem dlaczego nie lubię szyć damskich spodni. Pozdrawiam.

Susanna

Chciałam tylko napisać że szczerze podziwiam mężczyzn krawców! A wiesz, że sama chciałabym aby właśnie PAN KRAWIEC uszył coś dla mnie. Np. sukienkę ślubną Wink

Hiii nie no żartuję ale myślę, że to ciekawe doświadczenie.
Witam na forum i dziękuję za aktywność!

Wojtek

Witaj SUSANNO ! Forum jest bardzo sympatyczne i ciekawe. A co do krawców mężczyzn to faktycznie jest rzadkie zjawisko. Ja w ciągu tych dwudziestu paru lat pracuję wyłącznie z paniami. Ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że 98 % pań podchodzi bez żadnych uprzedzeń, wręcz z życzliwością do faktu, że sukienkę czy garsonkę będzie jej szył facet. Ja do dziś pamiętam moją pierwszą miarę jaką musiałem wziąć z klientki aby uszyć garsonkę. Sucho w gardle, ręce drżą, myliły mi się odczyty z centymetra. Ale garsoneczka wyszła super i ta pani była wiele lat moją wierną klientką. W swojej "krawieckiej karierze" uszyłem chyba pięć albo sześć sukien ślubnych, bo w tym akurat moja szefowa nie specjalizuje się. Ale od Ciebie chyba przyjąłbym zlecenie, tylko ta odległość !